Rywalki - Kiera Cass

6/17/2014 aggie_ce 8 Comments


Chyba każda młoda dziewczyna marzyła kiedyś o swoim księciu. Idealnym, przystojnym, charyzmatycznym młodzieńcu, który będzie obdarowywał ją prezentami i zabierał do niezwykłych miejsc. Będzie spełniał jej pragnienia, dbał i kochał najbardziej na świecie. Ale co, jeśli książę dba i spełnia marzenia jeszcze trzydziestu czterech dziewcząt? A miłość do negocjacji.

America jest dziewczyną mieszkającą w Illéi – monarchii położonej gdzieś na terenie dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Będąc Szóstką nie ma zbyt wielu perspektyw na przyszłość, jednak pewnego dnia otrzymuje list z informacją, że jako obywatelka w odpowiednim wieku może ubiegać się o przystąpienie do Eliminacji - pewnego rodzaju show, w czasie którego dziewczęta pomieszkują w zamku i ubiegają się o względy młodego księcia Maxona. America początkowo nie ma zamiaru zgłaszać się do Eliminacji, jednak pod naciskiem matki oraz chłopaka (o zgrozo!) ulega i zgadza się. No i oczywiście zostaje zakwalifikowana.

To, co dla mnie wydawało się czymś niewiele lepszym od programu rozrywkowego w telewizji, dla niego było jedyną szansą na szczęście.

W książce społeczeństwo podzielone jest na kasty, które wzięły swoje nazwy od liczb. Mamy więc do czynienia z Jedynkami – czyli rodzinami królewskimi, Dwójkami – ważniejszymi lub bogatszymi obywatelami królestw, potem kolejno Trójkami, Czwórkami i tak dalej, aż do Ósemek – ciężko pracujących służących, którzy ledwo wiążą koniec z końcem.
Fabuła książki usadzona jest w przyszłości, po czwartej wojnie światowej, gdzie historia zatoczyła krąg i znów mamy do czynienia z monarchami i zamkami. Choć nadal istnieją telefony komórkowe i samochody, to nie są już one tak powszechne jak kiedyś i jedynie Jedynki oraz Dwójki mogą sobie na nie pozwolić.

Tak jak sugerowałam na początku, „Rywalki” to książka raczej dla młodszych czytelniczek. Pojawia się tu typowy schemat – „zwykła”, ładna, pracowita i trochę zakompleksiona dziewczyna dostaje od życia szansę i może zostać żoną księcia, a co za tym idzie – przyszłą królową. Ale żeby nie było tak łatwo – jest jeszcze ten jeden, dawna miłość. No i plus trzydzieści cztery dziewczęta, które również mają kąska na przystojnego dziedzica.

Jeśli twoje życie naprawdę stanęło na głowie, to znaczy, że ona musi gdzieś tu być. Prawdziwa miłość zwykle jest okropnie niewygodna.

„Rywalki” pochłania się bardzo szybko, co zapewne jest spowodowane sposobem prowadzenia fabuły. Jak na dziewczynę z gorszej warstwy społecznej, która zostawiła w domu złamane serce i wcale nie chce konkurować o bycie księżniczką, Mery wszystko udaje się zaskakująco dobrze. Wyidealizowany Maxon pozwala jej na najdziwniejsze wygłupy, jest tak bardzo wyrozumiały, miły i słodki, że nawet w samej powieści staje się postacią prawie fikcyjną. Wszystko idzie jak po maśle, i nie wliczając paru sytuacji, które zdaniem autorki pewnie miały skomplikować pobyt Americy w zamku nie znajdziemy w książce żadnych wielkich przewrotów akcji. To typ powieści, w której już na początku jesteśmy w stanie stwierdzić, jak potoczą się losy bohaterów. Co nie zmienia faktu, że czyta się sympatycznie. Jednak nie podoba mi się kierunek, w który może zmierzać fabuła, czyli przesłodzona a'la baśń dla spragnionych miłości nastoletnich dziewcząt. Mam tylko nadzieję, że w kolejnej części sprawy bardziej się skomplikują i Mery przestanie w końcu wszystko uchodzić na sucho.

Nie wiem co takiego jest w książkach młodzieżowych, ale w co drugiej główna bohaterka jest strasznie irytująca. Nie mogę znieść dziewcząt, które nie potrafią się zdecydować, którego z „wybranków serca” wolą. Czy to naprawdę jest aż tak trudne? Rozumiem, że wiele czytelniczek oczekuje miłosnych komplikacji, ale proszę, nie na tym poziomie. Niech naprawdę zdarzy się coś, przez co America miałaby powód być tak niezdecydowana. Bo jak na razie wygląda na to, że w zależności jaką nogą wstanie, tak zmienia się jej miłość. Prawa nóżka dla Maxona, a lewa dla Aspena, i voilà, bo przecież po co wybierać...


Jednak mimo wszystko nie żałuję, że zdecydowałam się przeczytać „Rywalki”. Jest to książka prosta i dość przewidywalna, ale też wciągająca, przez co bardzo szybko się ją czyta. Historia jest może trochę naiwna, a główną bohaterką przydałoby się nieźle wstrząsnąć i zabrać jej cząstkę marysuizmu, ale mimo widocznych wad mogę stwierdzić, że warto poświęcić jej trochę czasu.  

Ocena: 7/10

A Wy czytaliście? Co myślicie o "Rywalkach"? :)


You Might Also Like

8 komentarzy:

  1. Szkoda, że jest przewidywalna, ale dałabym jej mimo wszystko szansę. Tym bardziej, że zbiera dość pozytywne recenzje,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z awiolą, do tego te przepiękne okładki, które cieszą oko... :)

      Usuń
  2. Zdecydowanie Rywalki są schematyczne - od początku twierdzę, że jestem w stanie przewidzieć zarys fabuły aż do końca. Ale nic to! Książka przede wszystkim wciąga i jest dobrze napisana. Moim zdaniem spełnia swoją funkcję znakomicie. (:

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, ze bardrzo szybko czyta się tą książkę. Właściwie to pochłonęłam ją w 2 dni. Gdybym miała oceniać obiektywnie, to faktycznie Maxon jest wyidealizowany, a America trochę przesadza ze swoim niezdecydowaniem, ale osobiście bardzo mi się ta książka podobała. Ma trochę wad, ale tak jakoś ciepło mi się to czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, na kilometr śmierdzi Mary Sue, ale zaciekawiła mnie sama warstwa społeczno-futurystyczna. Ciekawe, czy są już jakieś prace naukowe, badające popularność antyutopijnych książek dla młodzieży, w których społeczność jest w jakiś sposób zniewolona (no bo Igrzyska Śmierci chociażby)...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wieeeeem, pewnie nie powinnam się wypowiadać, bo nie czytałam... Ale mam wrażenie, że to tylko kolejne słabe romansidło dla nastolatek. Jak widze ten schemat...: ona w takim trudym położeniu, z jednej strony jej dawna miłość, a z drugiej ten nowy i biedna nie wie, co począć... Ah, aż mnie trafia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobała mi się ta książka, nawet bardzo. :) America co prawda była bardzo irytująca, ale na pewno przeczytam kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak tak tak! Przeczytam w 100%;)

    OdpowiedzUsuń