Wszechświaty - Leonardo Patrignani
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się,
jak potoczyłoby się wasze życie, gdybyście w którymś momencie
podjęli inną decyzję? Kim moglibyście teraz być, gdzie
zaprowadziłyby was ścieżki życia? Czy marzyliście kiedykolwiek,
że znaleźliście się w alternatywnym świecie, w którym wszystko
wychodzi wam lepiej, jesteście sławni, szczęśliwsi, bogatsi? Tak?
Ja również, jednak po lekturze „Wszechświatów” z całą
pewnością mogę stwierdzić, że rzeczywistość w pełni mi
wystarcza.
Alex i Jenny skrywają przed światem
pewien sekret. A dokładniej - rozmawiają ze sobą w myślach. I
nie, to wcale nie jest żart. Robią to, odkąd byli dziećmi, a
nigdy nawet nie widzieli się w prawdziwym świecie. Właściwie to
nie są do końca pewni, czy rzeczywiście się ze sobą
porozumiewają, czy przypadkiem nie jest to symptom jakieś choroby
psychicznej. Kontakt zazwyczaj następuje niespodziewanie, jest
bolesny i trwa tylko chwilę. Dlatego, gdy nagle z dnia na dzień
„rozmowom” przestały towarzyszyć omdlenia i fizyczny
dyskomfort, Alex postanawia postawić wszystko na jedną kartę i
przekonać się, czy Jenny naprawdę istnieje. Gdy dziewczyna podaje
mu informacje o swoim mieście i okazują się one prawdziwe, chłopak
od razu rusza w podróż do Melbourne. Jednak gdy oboje docierają na
Altona Beach Pier, nie potrafią się odnaleźć.
„ - Alex, dlaczego nie przyszedłeś? Proszę cię, nie mów mi, że nie istniejesz.
- Jenny, jestem na molo. Jestem tutaj!
- Ja także, dokładnie tam, gdzie ty mówisz, że jesteś.”
Książka ta jest dla mnie wyjątkowo
świeżą pozycją, ponieważ raczej nie czytuję science fiction.
Dlatego też nie jestem w stanie stwierdzić, czy autor faktycznie
wykazał się dużą pomysłowością kreując taką fabułę, czy
może po prostu nie mam wystarczającej wiedzy, by porównać ją z
innymi powieściami z tego gatunku. Jednak jeśli mogę powiedzieć
coś na pewno, to jest to fakt, że „Wszechświaty” są
bardzo wciągającą lekturą i czyta się je z prędkością
światła. Choć akcja początkowo kręci się jedynie wokół
głównych bohaterów, którzy uparcie próbują znaleźć sposób,
by być razem, to pan Leonardo co chwila czymś nas zaskakuje i
małymi zabiegami coraz bardziej potęguje naszą ciekawość. A
potem rzuca nam coś extra, a czytelnika aż wbija w fotel.
Choć „Wszechświaty”
stawiają przede wszystkim na rozerwanie czytelnika i pobudzenie jego
wyobraźni, nie da się ukryć, ze również zmuszają do przemyśleń.
Co byś zrobił, gdybyś obudził się jutro we własnym domu, we
własnym łóżku, ale zaraz okazałoby się, że twoja rodzina już
dawno się rozpadła, że twój ojciec zginął w wypadku
samochodowym, że twój brat nigdy się nie narodził, że niektórzy
ludzie w ogóle cię nie poznają albo biorą za kogoś innego? Albo,
że znajdujesz się między zakrwawionymi zwłokami, a II wojna
światowa wcale nie zakończyła się w ten sposób, w jaki
zapamiętałeś. Bo wystarczy jeden człowiek, jedna błędna
decyzja, a równoległy świat może chylić się ku upadkowi.
„Wszechświaty zanikają. Dzień końca jest bliski.”
Narrator w książce jest
trzecioosobowy i wszystkowiedzący, więc jest to w sumie najczęstszy
sposób przedstawiania wydarzeń i nie ma tu żadnych niespodzianek.
Jednak pan Leonadro pokusił się o dosyć ciekawy zabieg, a
mianowicie – bardzo często opisuje dzieje różnych bohaterów,
znajdujących się w różnych miejscach i robiących zupełnie różne
rzeczy praktycznie zdanie po zdaniu, w jednej linijce. I choć może
brzmi to trochę chaotycznie, bardzo szybko czytelnik przyzwyczaja
się do takiego sposobu prowadzenia opowieści, a w pewnym momencie
to nawet zaczyna się podobać.
Mówiąc o „Wszechświatach”
nie da się nie wspomnieć o ogólnym wyglądzie książki. Okładka
jest moim zdaniem przepiękna i też niezwykle wymowna – gdy
ściągnie się obwolutę z postaciami, pozostaje jedynie sam
horyzont. Ten zabieg bardzo dobrze odzwierciedla wygłos samej
powieści, przenikanie się wymiarów. Tu coś jest, a w innym
świecie nie ma, pomimo tego, że ogólny porządek nie został
zakłócony. Na plus dla wydawnictwa trzeba również zaliczyć
bardzo fajne, lekko chropowate grube kartki. Przez nie książka
wydaje się troszeczkę gruba jak na te swoje 268 stron, jednak
przewracanie każdej było dla mnie przyjemnością ;)
Ocena: 8/10
Hej. Przeczytałam tą recenzję na lubimyczytac.pl i bardzo mi się podobała :D Też czytałam "Wszechświaty" i uważam, że okładka jest fenomenalna, bardzo przyciąga wzrok. Właściwie to dzięki niej zwróciłam uwagę na książkę.
OdpowiedzUsuńOoo Wszechświaty czytałam już jakiś czas temu i w sumie na początku średnio mi się podobały, ale im dalej to robiło się coraz lepiej. Jestem ciekawa czy będą kolejne części, bo chętnie bym przeczytała
OdpowiedzUsuńTak, druga część zostanie wydana już w maju :)
UsuńO to świetnie :D Właściwie trochę mi wstyd, bo przypomniałam sobie o tej książce dopiero jak zobaczyłam recenzję ^^ Ale w ramach zadośćuczynienia kupię drugą część (chociaż mogłaby być trochę tańsza od pierwszej... przecież nie jest pozłacana ani nic)
OdpowiedzUsuńOgólnie książki w Polsce są dosyć drogie, często bardziej opłaca się korzystać z biblioteki niż kupować własne. Ale zawsze posiadanie czegoś na własność daje więcej satysfakcji :D
UsuńA co do "Wszechświatów"... koszt zakupu faktycznie nie jest najniższy, jednak jak już pisałam w recenzji - książka została porządnie wykonana, ma fajne grube kartki i to na pewno miało wpływ na cenę :)
A ja tak ni z gruchy ni z pietruchy... kto jest na twoim awatarze? Czy to jakieś yaoi? ;>
OdpowiedzUsuńNie nie nie, to Alec i Magnus z Darów Anioła. Jeśli jeszcze nie czytałaś, to musisz to koniecznie zrobić ;)
UsuńJak na razie czytałam 2 pierwsze części, ale w życiu bym nie wpadła na to ze to oni są na obrazku :D
Usuńa tak się wahałam nad tą pozycją... dobrze, że do Ciebie zajrzałam bo rozwiałaś moje wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita okładka! Ta powieść intryguje mnie już od dawna ;)
OdpowiedzUsuń