Próby Ognia - James Dashner

5/19/2014 aggie_ce 7 Comments


Z kontynuacjami na ogół jest taki problem, że nigdy nie wiemy, czego możemy się dalej spodziewać. Co jeśli autor zechce poprowadzić fabułę w zupełnie inną stronę, niż byśmy chcieli? A jeśli kolejna część okaże się kompletną klapą? Bohaterowie staną się płascy, akcja przewidywalna, a dialogi osiągną poziom absurdu? A my będziemy musieli odłożyć książkę, zanim zdąży całkowicie pogrążyć pierwszą część? Dlatego często sięgamy po kontynuacje z pewną rezerwą, małą dozą sceptycyzmu i przede wszystkim nadzieją, że stanie na wysokości zadania i będzie godna swojej poprzedniczki. Jednak przy „Próbach Ognia” nie musimy się niczego obawiać.

Streferom udało się wydostać z Labiryntu i znaleźć bezpieczną przystań. Mają nadzieję, że to już koniec chorego horroru, w którym grali główne role. Teraz wszystkim zajmą się dorośli, a oni postarają się wrócić do siebie po przeżytym koszmarze i po prostu zapomnieć. O ile kiedykolwiek uda im się wymazać przeszłość z pamięci. Jednak ich nadzieja zostaje brutalne rozwiana, gdy budzi ich gromada Poparzeńców, próbujących przedrzeć się do pokoju przez okna. Gdy chłopcy dostają się do stołówki, wstrząsa nimi przerażający widok. A jakby tego było mało, Teresa zniknęła, a na jej miejsce pojawił się nieznany chłopak. Wkrótce koszmar zaczynie się na nowo.

Więzień Labiryntu” był książką, która zdecydowanie do mnie przemówiła. Po prostu uwielbiam takie historie, gdzie niczego nie można być pewnym, za każdym rogiem czeka jakieś niebezpieczeństwo i obłęd, a każde kolejne wydarzenie przynosi więcej pytań niż odpowiedzi. Sięgając po „Próby Ognia” bałam się, że nie dadzą rady dotrzymać tempa pierwszej części. Że niczym już nie zaskoczą. Że prawdopodobnie sam Labirynt był najlepszym pomysłem i dalej nie będzie już tak ciekawie. Bardzo się pomyliłam.

Już od jakiegoś czasu zauważyłam, że chłopcy jako główni bohaterowie bardziej do mnie przemawiają. Więcej działają, mniej się rozczulają nad swoim losem. Thomas jest postacią, która potrafi się podnieść z każdego dołka i zawsze wybiera walkę. Choć momentami jest zbyt idealny, jednak cały czas napędza akcje, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić. Nim ogarniemy, co właśnie się wydarzyło, autor już serwuje nam nowe wrażenia. Jednak moją nieprzerwaną sympatią już od pierwszej części cieszy się Minho. To postać bardzo wyraźna, z silnie zarysowanym charakterem, zawsze gotowa do konfrontacji, może trochę zbyt agresywna, jednak też bardzo sarkastyczna i zabawna. Na jego nieobecności powieść zdecydowanie wiele by straciła. Z czasem pojawiają się również nowi, ciekawi bohaterzy.

„Thomas odwrócił się do Minho i posłał mu przerysowany, teatralny uśmiech.

- Masz, zadowolony?

- Stary – odparł tamten – brzydki jesteś jak fuj.”


Wielką uwagę zwracają charakterystyczne zwroty, którymi posługują się Streferzy. „Zawrzyjcie twarzoskłon”, „fuj”, „pikolony” to słowa, które pojawiały się tak często, że w końcu przestałam uważać je za obce, i czasem zdarza mi się ich używać w prawdziwym życiu. Na szczęście niezbyt często.

Tym, co sprawia, że „Próby Ognia” czyta się na jednym wdechu jest wiecznie pędząca akcja. Otwieramy książkę i już po pierwszej stronie wiemy, że nie będziemy mieli czasu, by się nudzić. Autor wykazuje się naprawdę wielką pomysłowością, fundując bohaterom coraz to nowe przeszkody do pokonania. Mimo, że nadal nie jesteśmy w stanie stwierdzić, o co właściwie w tym wszystkim chodzi, to już dostajemy więcej informacji na temat przeszłych wydarzeń na świecie, jak mniej-więcej wyglądają teraz realia oraz czym jest DRESZCZ i Pożoga.

„- Cholera, wygląda na to, że znaleźliśmy się w piekle. Zawsze przypuszczałem, że ty tam trafisz, Minho, ale nie sądziłem, że ja też.”



„Próby Ognia” nie są książką dla wszystkich. Wiele jest tu wydarzeń i „postaci”, które mogą wydać się zbyt abstrakcyjne i nieprawdopodobne. Jednak dla fanów książek z pogranicza science fiction na pewno będzie idealna. Osobiście gorąco zachęcam do zapoznania się z pierwszą częścią, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

Ocena: 9/10

You Might Also Like

7 komentarzy:

  1. To, co podoba mi się w trylogii Dashnera, to zmieniające się otoczenie. Zazwyczaj w tego typu książkach bohaterowie przez wszystkie tomy podróżują po tym samym świecie i jedynie stają w obliczu innych (lub inaczej sformułowanych) problemów. Tu drugi tom wygląda na coś zupełnie innego. :) Chętnie sięgnę w końcu po kontynuację, po pierwsza część podobała mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, największym plusem "Prób Ognia" są ciągle zmieniające się okoliczności i miejsca, nie ma żadnej stałości. Myślę, że się nie rozczarujesz :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc pewnie skorzystam z Twojej rady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi naprawdę ciekawie. Dodaję to swojej listy must have ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo dobrego słyszałam o tej serii, ale jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z pierwszym tomem. Będzie to trzeba kiedyś zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze przyznam, że "Więzień Labiryntu" jakoś mnie do siebie nie przekonał, mimo że miałam okazję go recenzować. Także i drugi tom raczej długo poczeka :)

    OdpowiedzUsuń