Dygot - Jakub Małecki
Ta konkretna
zrodziła się pod wpływem emocji, ze strachu, rozczarowania i nienawiści.
Po tym, jak
uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka zostaje porzucona przez
eskortującego ją Janka, przeklina całą jego rodzinę, życząc
jednocześnie, aby urodził im się Teufel. Wkrótce po tym
przychodzi na świat chłopiec biały jak mleko.
Dygot to moje
pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Małeckiego. Zazwyczaj
stronię od polskich książek z powodu licznych rozczarowań (choć
od jakiegoś czasu zaczyna być o wiele lepiej!), ale ponieważ ta
konkretna powieść była wielokrotnie chwalona w naszej rodzimej
blogosferze, postanowiłam zaryzykować. I nawet nie wiecie, jak
bardzo cieszę się, że to zrobiłam.
Dygot jest balladą
o polskiej wsi. O mentalności ludzi niewykształconych, którzy chcą
po prostu przeżyć. O prostolinijnej, zacofanej, rozpustnej i trochę
melancholijnej rzeczywistości pełnej codziennej walki o
przetrwanie. O rodzącej się potrzebie wyrwania z brudu i otrzymania
od życia czegoś więcej, niż tylko jałowa ziemia. I w końcu, o
dziecku zbyt białym i nadto delikatnym na okrutne realia tamtych czasów.
"Zawsze
zawstydzony, zawsze jakby obok ludzi, obok życia, obok samego
siebie. No dobrze, był biały, był inny, ale wcale nie aż tak
biały i nie aż tak inny. Poradziłby sobie. Mógł normalnie. Mógł
wszystko normalnie."
Ciężko jest
powiedzieć coś konkretnego o fabule, ponieważ jest to w gruncie
rzeczy saga, przeplatająca losy ludzi z wioski na przestrzeni kilku
pokoleń. Nie brzmi jak coś porywającego, ale cały myk tkwi w tym,
w jaki sposób zostało to przedstawione. Według mnie, pan Małecki
pisze w niesamowicie ciekawy sposób. Pełen metafor, celowych
powtórzeń, nawiązań do wierzeń i zabobonów, które w tej
historii jak najbardziej mają racje bytu.
"Prawdziwymi
szaleńcami są ci, którzy patrzą na to wszystko dookoła i
pozostają normalni."
Ciekawym i ostatnio
dość mało spotykanym zabiegiem było wprowadzenie wszechwiedzącego
narratora, dzięki któremu książka bardzo wciąga i momentami
szokuje. Już pierwsze zdanie powieści - „Poznał ją na tym samym
polu, na którym dwadzieścia sześć lat później umarł pod
pożartym księżycem„ - obudziło we mnie romantyczne zapędy,
wbiło w fotel i już wiedziałam, że choćby świat stanął teraz
w płomieniach, będę czytać dalej.
"Życie
zatacza koło, życie musi zatoczyć koło, inaczej się nie da. Ty
siałeś krzywdę i krzywdę teraz zbierasz."
"Życie
to jest jeden, wielki dygot."
Książka jest
też chwilami dosyć dramaturgiczna i myślę, że szczególnie przypadnie do gustu
wrażliwym czytelnikom. Pan Małecki sprawił, że w jakiś
przedziwny sposób brzydota stała się piękna. Szaleństwo
fascynujące. Ciemnota i natchnienie spotykają się na splamionych
krwią ziemiach Polski. Groteskowa wizja tej przepełnionej grozą i
nadzieją rzeczywistości sprawia, że na chwilę brakuje tchu.
Niektóre myśli bohaterów wydają się wpierw bardzo ulotne, lekko
bojaźliwe, by następnie powrócić jak gorączkowe echo, z jeszcze
zwiększoną mocą. Nieraz towarzyszył mi niepokój, pewna
melancholia, by zaraz zamienić się w niedowierzanie, a następnie w
oburzony protest.
"Jesteś
krzyk, jesteś dygot, jesteś kropla w rzece."
Jak widzicie,
„Dygot” wzbudził we mnie bardzo wiele emocji, bardziej
związanych z egzystencjalnymi przemyśleniami niż samym
zaskoczeniem, szczęściem czy smutkiem. Podczas czytania miałam
wrażenie, jakby zapisane słowa momentami przenikały do wnętrza
mojej duszy. Czułam się dotknięta, trochę nawet obnażona, choć
nic z tego nie było ani moimi prywatnymi myślami, ani przeżyciami.
Poruszyła mnie ta nieskrępowana zdolność snucia opowieści o
brutalności narodzin, życia i śmierci ubranej w zdania proste i szczere, lecz
jednocześnie o bardzo dużej sile uderzeniowej, która pozostawia
czytelnika w lekko nerwowym rozemocjonowaniu.
"Musiał
być jakimś zasranym jękiem świata, jakby ten świat potrzebował
jeszcze jednego jęku, jakby nie miał ich już wystarczająco dużo."
Na zakończenie dodam jedynie, że piszę tę opinię na świeżo po lekturze, więc jeśli tekst wydaje Wam się lekko niespójny lub nierzetelny, to bardzo przepraszam, ale nie mogłam inaczej! :)
A co Wy myślicie o twórczości Jakuba Małeckiego? Czytaliście którąś z jego książek? Jeśli tak, to jakie macie odczucia? Czy polecacie?
Dosłownie kilka dni temu odkryłam w swojej biblioteczce "Dżozefa", kupionego kilka lat temu nad morzem. Już nie mogę się doczekać aby sprawdzić, jak bardzo (lub czy w ogóle) zmienił się styl autora :)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Gatunek: literatura piękna
Ocena: 9/10
Wydaje mi się, że nie do końca jestem przekonana co do tej lektury.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de
Rozumiem, jednak gdyby Ci kiedyś wpadła w ręce, to warto dać szansę!
UsuńPozdrawiam :)
Jeśli chodzi o Jakuba Małeckiego to czytałam "Ślady" i pamiętam, że zrobiły wtedy na mnie spore wrażenie... ale to były opowiadania, więc chętnie przeczytam "Dygot" żeby dowiedzieć się, jak wychodzi autorowi dłuższa forma...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Jeśli podobały Ci się "Ślady", to myślę, że "Dygot" również przypadnie Ci do gustu.
UsuńWydaje mi się, że "Ślady" biorą teraz udział w akcji Czytajpl, więc to dla mnie dobra okazja, żeby przeczytać :)
Pozdrawiam!
Wydaje mi się, że ta pozycja mogłaby mi przypaść do gustu!
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam do przekonania się! :)
UsuńDość dobrze oceniłaś tą książkę, więc na pewno warto po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuńPolecam na bardziej melancholijne wieczory! :)
UsuńNiestety nie moje klimaty tak więc nawet zapewne nie spojrzałbym na nią na półce, zdecydowanie bardziej celuję w literaturę faktu ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ja się trochę boję literatury faktu - zazwyczaj mam mało czasu, a zawsze wydawało mi się, że do takich pozycji trzeba usiąść na spokojnie, z czystą głową :) Jednakże wszystko jeszcze przede mną :)
UsuńNigdy nic nie czytałam tego autora. Ciekawie brzmi - może jak będę mieć chwilkę czasu to po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzas - odwiecznie nie sprzyja książkoholikom :) Jeśli będziesz miała okazję, to warto się zapoznać :)
UsuńJeszcze nic nie czytałam autorstwa Małeckiego i jestem całkiem zaciekawiona tą książką po Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo uważam, że książka jest naprawdę godna polecenia :)
Usuń